
pawel molgo

– Przyznaję: nie doceniliśmy przeciwnika! – śmieje się Paweł Molgo na mecie III etapu Historique Rallye Monte Carlo. – Nasz bus serwisowy jest wypakowany po dach oponami z kolcami, a tymczasem zamiast śniegu i lodu mamy tutaj nieomal lato! Byliśmy nastawieni na rajdowe ściganie w wymagających warunkach, a zamiast tego uczestniczymy w typowej jeździe na regularność po suchuteńkim asfalcie, w której liczy się najwyższa precyzja w doborze średniej, na dodatek niewysokiej prędkości i doskonałe rozpoznanie trasy. Choć to nie moja bajka, nie narzekamy, bo Historyczny Rajd Monte Carlo w każdej odsłonie to czysta rozkosz dla miłośnika klasycznej motoryzacji!
Załoga NAC Racing po początkowych kłopotach z urządzeniem nawigacyjnym, które wyznacza rytm jazdy podczas rajdu, nareszcie złapała z nim nić porozumienia i odtąd zaczęła osiągać oczekiwane przez nią wyniki. Straty wynoszące od kilkudziesięciu do stu punktów świadczą już o dobrej precyzji i zaliczaniu kolejnych punktów kontroli w czasie bardzo zbliżonym do wymagań książki drogowej.
– Mea culpa, a raczej nasza wina! – bije się w piersi Paweł Molgo. – Odpowiedzialność za gorsze wyniki na początkowych etapach ponosi cała załoga, bo obaj z Januszem, przyznaję, podeszliśmy do startu dość nonszalancko. Szykowaliśmy się na rajdowe ściganie, uważając, że urządzenie wykona za nas resztę roboty. A tu czekał na nas kubeł zimnej wody! Trasa póki co nie jest wymagająca, od startu jedziemy wciąż na tym samym komplecie opon, a tymczasem o wiele większe znaczenie ma zegarmistrzowska dokładność w utrzymywaniu wyznaczonej prędkości. Po dwóch dniach już wiemy, jak precyzyjnie „odmeldowywać się” na punktach kontrolnych i korygować jazdę. Wcześniej gubiliśmy się, a jedna drobna pomyłka pociągała za sobą lawinę punktów karnych, które teraz są już nie do odrobienia. Sami również utrudniliśmy sobie życie, nie objeżdżając wcześniej trasy i nie przygotowując jej opisu. Jedziemy „na żywo” według książki drogowej, celując w wyznaczone punkty, którymi czasem jest „samotne drzewo w lesie”, podczas gdy wiele innych załóg, specjalizujących się w jeździe na regularność, ma rozczytaną całą trasę. Dzięki temu najlepsi potrafią jechać nieomal idealnie, inkasując zerowe kary za rozbieżności.
Po 12 odcinkach specjalnych Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz plasują się w środku stawki, na 104. miejscu w klasyfikacji generalnej. Czeka na nich jeszcze pięć oesów, w tym dwa nocne z wtorku na środę, których trasa wiedzie m.in. przez słynne przełęcze Col de Turini i Col de Braus. – Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że właśnie w górach, na finałowych odcinkach, będzie nieco trudniej, o ile leży tam śnieg, a nad drogą unosi się mgła, co pozwoli nam skorzystać z naszych atutów – rozważa kierowca NAC Racing. – Ale jeśli warunki będą dobre, znów wiele załóg będzie osiągała niemal identyczne czasy.
Załoga Polskiego Fiata 125 p zawsze widzi szklankę do połowy pełną, dostrzegając liczne zalety zaistniałej sytuacji. – Mamy „wakacje”! – śmieje się Paweł Molgo. – Rozkoszujemy się pięknymi widokami, towarzystwem cudownych samochodów i genialną atmosferą panującą wśród uczestników rajdu. Po drodze mijamy przepiękne, średniowieczne miasteczka, o których istnieniu pewnie żaden przeciętny turysta nie zdaje sobie sprawy. Czerpiemy radość z jazdy Fiatem, który sprawuje się rewelacyjnie pod czułą opieką znakomitego serwisu Maćka Martona. A czasem… „ścigamy się” na dojazdówkach, jak dziś gdy przez pewien czas goniliśmy się z szybką Lancią Stratos. Jest super!

Los płata figle… NAC Racing na 2. etapie Historique Rallye Monte Carlo 2024
Czasem bywa tak, że nie wszystko idzie po naszej myśli – nawet mi szczerych chęci i skrupulatnych przygotowań. Nowe urządzenia pomiarowe, które niedawno zamontowane zostały w Fiacie 125p, póki co zamiast pomóc załodze NAC Racing, bardziej przeszkadzają, czego efektem nie jest awans, lecz spadek w klasyfikacji generalnej 26. edycji Historycznego Rajdu Monte Carlo – na miejsce 115. Pocieszeniem jest, że sytuacja być może już się ustabilizowała, bo w niedzielę w drugiej połowie dnia Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz złapali wiatr w żagle, odnotowując optymistyczne wyniki – miejsca 23. i 55. na dwóch kolejnych oesach.
– No cóż, dwa pierwsze odcinki w niedzielę to była katastrofa – przyznaje Paweł Molgo. – Zupełnie nie mogliśmy dogadać się z naszymi urządzeniami pomiarowymi. Po południu było już o niebo lepiej, a jazda zaczęła być bardziej satysfakcjonująca. Wydaje nam się, że wiemy już, w czym tkwił problem. No tak się czasem zdarza – wygląda na to, że nie przetestowaliśmy wystarczająco zmian wprowadzonych przed rajdem i dopiero teraz, w trakcie boju, szukamy optymalnych rozwiązań. Mam nadzieję, że sytuacja jest już opanowana, a dalej będzie tylko lepiej. Mimo kłopotów jazda sprawia nam ogromną frajdę – ta atmosfera, te auta wynagradzają nam wszystko. Cieszymy się „latem” (w górach temperatura sięgała dziś 18 stopni Celsjusza!) zupełnie nieoczywistym podczas „zimowego” Monte Carlo i zapierającymi dech w piersi widokami. Jedziemy dalej i robimy wszystko co w naszej mocy – nie dotarliśmy jeszcze nawet do półmetka.

Samochód, Rajd, Przygoda: Paweł Molgo jedzie w ślady Sobiesława Zasady
– Pamiętam czasy, gdy jako mały chłopiec oglądałem kolorowe zdjęcia z Afryki, gdzie Sobiesław Zasada w Porsche ścigał się w Rajdzie Safari. Dla dziecka z PRL-u było to jak pocztówka z Marsa – odległe, surrealne, egzotyczne. Nie przypuszczałem wówczas, że pół wieku później dane mi będzie nie tylko kolegować się z legendarnym rajdowcem, ale również – całkiem dosłownie – zająć jego miejsce za kierownicą. Stając na starcie East African Safari Classic Rally 2023 w Porsche 911, spełniam swoje największe motosportowe marzenie – mówi Paweł Molgo (NAC Racing), wielokrotny mistrz Polski w rajdach terenowych, który 9 grudnia 2023 r. w parze z Maciejem Martonem rozpocznie rywalizację w afrykańskim klasyku.
Dla Pawła Molgo to już trzecie podejście do słynnego „Safari”, ale pierwsze w przygotowanym specjalnie do ścigania się po kenijskich bezdrożach Porsche 911 (w latach 2015 i 2017 startował Mercedesem SLC). Dopieszczone w każdym calu auto przypomina te, którym rywalizował Zasada, ale kryje pod karoserią również wiele współczesnych rozwiązań. – Jestem dumny z naszego dzieła, bo nasze Porsche udowodniło już, że potrafi nawiązać walkę ze światową czołówką – mówi Molgo. – W maju na 12. Maroc Historic Rally, którego lista startowa również lśniła od gwiazd, wywalczyliśmy 6. lokatę. Możemy więc uznać, że sprawdziliśmy go już w boju. Na „Safari” przygotowaliśmy się bardzo starannie: mamy m.in. dwie zapasowe skrzynie biegów, drugi silnik, komplet kół zamiennych na wszystkie etapy, zdublowane niemal wszystkie części. Samochód wielokrotnie testowaliśmy, regulując jego ustawienia. Do Afryki leci z nami również doświadczona ekipa serwisowa dowodzona przez Maćka Martona, która będzie dbała o stan techniczny auta. Mamy więc niemal wszystko dopięte na ostatni guzik poza… kichaniem kilku członków teamu, które – mam nadzieję – przejdzie nam jeszcze przed wylotem z Okęcia.
Na liście startowej tegorocznej rajdu, który zostanie rozegrany w dniach 9-18 grudnia, znalazły się 64 ekipy z całego świata, w tym utytułowani kierowcy, jak choćby Ian Duncan czy Geoff Bell. Wielu chętnych trafiło na listę oczekujących, co dowodzi jak wielkim prestiżem zawody cieszą się w świecie. – Trudno się temu dziwić! – mówi Paweł Molgo. – Sam jestem oczarowany Safari: dżentelmeńskim klimatem w rajdowym obozie, afrykańską scenerią, egzotyczną kulturą i dziką przyrodą. Jest tu wszystko, co zawiera tytuł książki Sobiesława Zasady „Samochód, Rajd, Przygoda”. Porsche 911 to legenda, fenomenalny klasyk. Rajd nie ma sobie równych na całym świecie. Przygodę, która nas czeka, trudno porównać do jakichkolwiek innych zawodów czy wyjazdów turystycznych. Mało kto ma okazję ścigać się z zawrotnymi prędkościami słynnym Porsche 911 po bezdrożach Afryki, mijając po drodze wioski Masajów. Może zabrzmi to paradoksalnie, ale… aż sam sobie zazdroszczę i nie mogę doczekać się wylotu z zaśnieżonej Polski.
Pomimo licznych sukcesów na koncie, wieloletniego doświadczenia i profesjonalnego przygotowania lider NAC Racing nie chce mówić o swoich oczekiwaniach i wyniku, w który celuje, sukcesem określając sam fakt uczestnictwa w rajdzie. Po cichu liczy na swoje off-roadowe umiejętności, które mogą procentować na trudnej trasie, zwłaszcza jeśli zmieniłyby się warunki atmosferyczne. – Oczywiście marzy mi się meta, co na zawodach tej rangi zawsze jest dużym sukcesem – mówi. – Będę również szczęśliwy, jeśli nasze Porsche w biało-czerwonych barwach wyraźnie zaznaczy swą obecność w stawce, czym chciałbym – może zabrzmi to trochę górnolotnie – oddać hołd mojemu rajdowemu Mistrzowi. Nie chcę go zawieść – ostatnio, dzwoniąc w moje urodziny, powiedział: „Panie Pawle, życzę Panu, żeby Pan wygrał tego „klasyka”! O zwycięstwie nawet nie śnię, ale obiecuję, że dam z siebie wszystko!
Kolejna runda Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych i zwycięstwo NAC Racing
Kolejna runda Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych i… kolejne zwycięstwo NAC Racing w klasyfikacji zespołowej! Nasi zawodnicy pewnie zmierzają po obronę tytułu mistrzowskiego sprzed roku, zajmując przy okazji czołowe lokaty w klasyfikacjach indywidualnych! 
Na rozegranych w ubiegły weekend zawodach Baja Poland punkty dla NAC Racing zdobywali: Piotr Brakowiecki i Jakub Moliter (2. miejsce w grupie TH), Piotr Borys i Michał Goleniewski (1. miejsce w grupie T2) oraz Grzegorz Szwagrzyk i Błażej Czekan (2. miejsce w grupie T2). Gratulujemy! 


Na naszych zawodników czeka jeszcze finałowa runda RMPST – rajd Baja Czarne, który odbędzie się w połowie października.
Paweł Molgo i Rafał Marton wygrali MARMA Rajd Rzeszowski 2023 w klasyfikacji generalnej HRSMP!
Wystarczyło, że drugi raz w karierze stanęli na starcie rundy Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i… zwyciężyli! Jak oni to robią!? Załoga NAC Racing – Paweł Molgo i Rafał Marton – wygrała MARMA Rajd Rzeszowski – Rally Rzeszow 2023 w klasyfikacji generalnej HRSMP! 


– Już pierwszy z dzisiejszych odcinków był rozstrzygający – opowiada na gorąco Paweł Molgo. – Wyraźnie pokonaliśmy rywali, a na kolejnych dwóch również byliśmy najszybsi i objęliśmy prowadzenie w rajdzie. Było to dla nas bardzo niespodziewane, ale dodało nam skrzydeł. Niedługo później jednak, na kolejnym odcinku, przeżyliśmy chwile grozy, bo auto nagle straciło moc, a winnym okazał przewód, który spadł z turbosprężarki. Podczas przerwy udało nam się szybko naprawić awarię i na kolejnym, już przedostatnim odcinku przecisnęliśmy, bo postawić kropkę nad „i”. Finałowy oes był już formalnością – staraliśmy się jechać szybko, ale bezpiecznie, by obronić prowadzenie, a do zwycięzcy oesu straciliśmy 0,2 sek.
Zawodnicy NAC Racing, którzy zaledwie miesiąc temu debiutowali w HRSMP, okazali się najszybszą załogą rajdu, a ich Ford Sierra pokonał rywali, którzy między innymi dysponowali napędem na cztery koła.
– To był super rajd, bardzo się cieszymy, jechało nam się genialnie, serwis pracował na najwyższym poziomie! – podsumowuje zadowolony Paweł Molgo. – Wszystko zagrało jak trzeba. Jestem bardzo szczęśliwy.
42. RAJD POLSKIE SAFARI 2023
(29 – 30 lipca 2023), Przasnysz, Polska
- DCIM100MEDIADJI_0177.JPG
- DCIM100MEDIADJI_0175.JPG